• 1
  • 2
  • 3
  • 5
  • 6
  • 7
  • 9

Uwaga

Moto co to?

Na deser kilka smaczków z cyklu „Afryka dla motofanatyka”.


Zacznijmy może od motodekalogu Afryki... 

Po pierwsze - wszyscy tutaj kochają samochody. Pieszczą je, mówią o nich czule, są z nich dumni.

Po drugie - w Afryce samochody mają swoje osobowości, tożsamości, imiona, makijaże. To cały odrębny świat. Europa nie ma o nim pojęcia. Europa samochodowo jest nudna i zunifikowana. A tutaj  cyrk na kółkach, kołowy zawrót głowy.

Po trzecie - klaksony. U nas są przepisy i piszczące cienko trąbeczki , wszystkie takie same. A w Afryce,  to jest życie! Trąby jerychońskie, gigantyczne piszczały, syreny najgrubszego kalibru, symfonia dźwięków, wśród których czasami nie można znaleźć dwóch podobnych do siebie. Są miejsca, gdzie wszyscy cały czas na wszystkich trąbią , akustycznie torturują. Dla jednych to hałas, dla innych muzyka ulicy.

Po czwarte - mruganie światłami. Światła nie służą do świecenia, tylko do mrugania. Cały czas, na maksa i najczęściej jak się da. Bomba, na takiej ulicy trudniej przysnąć.

Po piąte – dziecięce pojazdy. Od małego wszyscy tutaj budują własnoręcznie mniejsze i większe auta, samochodziki i motorki.

Po szóste - wypadki drogowe. Nieważne, czy droga jest pusta czy pełna. Nieważne, czy jest ciemno, czy jasno, czy z górki, czy pod górkę. Wypadki są tu wszędzie i cały czas. Z dużą liczbą ofiar, w spektakularnych miejscach, a czasem w absurdalnych. Widzieliśmy spaloną cysternę, której przyczepa leżała 300 metrów od ciągnącej ją pierwotnie ciężarówki. Nie wiemy, czy ją holowano, czy przeleciała taki kawał drogi w wyniku wybuchu… Zniszczonych aut często się nie usuwa, co potęguje przydrożne wrażenia.

Po siódme najpiękniejsze drogi pod słońcem. Ech, te widoki w Namibii, Tanzanii czy Etiopii. Te pętle, przełęcze, ślimaki. Sawanny, pustynie i puszcze…

Po ósme - najtańsze tankowanie.  Różnie bywało, ale gdy w Egipcie zobaczyliśmy paliwo za 60 groszy polskich za litr… Raj. No, może gdyby jeszcze paliwo za tę cenę było na stacjach. Trafiliśmy tu akurat na kryzys paliwowy i wstrzymanie dostaw…

Po dziewiąte - najszybsi i najbardziej wyjątkowi kierowcy pod słońcem. Nie tylko Matatu drivers, ale też dumni kierowcy iluminowanych ciężarówek, posiadacze czterdziestoletnich kombi i trójkołowych pick-up’ów marki Sizuki czy Hunda. Wspaniała społeczność ludzi kierownicy.

Po dziesiąte - naprawianie. Wszyscy tu naprawiają, spawają, gumy wymieniają. Jak ci się auto złamie na pół, nie musisz męczyć się z PZU, dzwonić na policję, denerwować się, kłócić i liczyć tysięcy złotych. Po prostu musisz doturlać się do najbliższego narożnika, gdzie na pewno mają spawarkę i w godzinkę, dwie zespawają  auto tak, że będzie prawie jak nowe. Prawie.

No i są tutaj te wszelakie kultowe formy drogowe. Piękne stare auta, w Tanzanii – Land Rovery, w Egipcie – Peugeoty, nasze duże Fiaty i Polonezy, w Sudanie – Bedfordy.

Tuk-Tuki (motorynki trójkołowe wieloosobowe) rywalizują z Matatu (przeładowanymi minibusami, których kierowcy słyną z brawury).

Na ulicach niepodzielnie panuje Toyota, która ma tu chyba 90% rynku. Hiluxy i Landcruiser’y są wszędzie…

Pojawiały się również stare Land Rover’y, do których dawniej należały te rejony świata. W Tanzanii zdarzały się miejsca, w których było ich widać na raz po 10 (to te z „Elzy z afrykańskiego buszu”).

Przemykają też indyjskie Taty, a na budowach królują podróbki Caterpillar’ów. Mnóstwo pojazdów jest azjatyckiej produkcji. Wszystkie chyba fabryki z Chin, Korei i Indii próbują nawiązać walkę z Toyotą. Prawie nie spotykamy aut amerykańskich. Widać pojazdy wojskowe, głównie w Afryce Północnej.

Inne kołowe pojazdy, które tu występują, to kwadrygi o mocy 4 osłów niemechanicznych i wszelkie pojazdy bezsilnikowe, których są tu miliony.

Dla naszych samochodów terenowych Afryka jest miejscem idealnym. Dobrze się tu czują, fajnie wyglądają i wyraźnie widać, że dokładnie po to je zbudowano…

Warto tu przyjechać właśnie teraz – póki jeszcze Afryka niecała jest asfaltowa. Za kilka lat znikną ostatnie drogi, które dziś wciąż jeszcze są bardziej off niż road.

Taka jest ta motoryzacyjna Afryka.

Dodatkowe informacje