• 1
  • 2
  • 3
  • 5
  • 6
  • 7
  • 9

Uwaga

Pod osłoną nieba

Chcemy już uciec przed Egiptem tłocznym, natarczywym i hałaśliwym. Czas na oddech, na GloBall pod osłoną nieba nad Saharą. Potrzebujemy teraz klimatu jak z Bertolucciego,  szukamy poezji „Angielskiego Pacjenta” zagubionego wśród piasków i skał, pod słońcem, które świeci najjaśniej i najgoręcej właśnie tutaj. Czeka na nas świat beduinów, oazy, w których chcemy zagrać mecze z dziećmi, jednym słowem pustynia, jakiej jeszcze nie znamy.

Ale zanim to nastąpi, czeka nas…

Mocna zmiana bluesa

Za nami już kawał drogi. Naklejki z flagami krajów powoli przestają mieścić się na samochodach, kończy się miejsce do wpisywania wyników zagranych meczów… Kończy się też niestety nasz czas…

Po raz ostatni – miejmy nadzieję – w składzie ekspedycji GloBall następują zmiany. Do Polski muszą wracać Hetman, Marjo, Pawełek, Sanak i Paparazzi.

Skończył się kalendarz GloBall. Planowo mieliśmy być w kraju 7 kwietnia. Tymczasem African Time, Turbo Egipt, prom assuański i realia jazdy przez cały kontynent wydłużyły nam GloBall o dodatkowy miesiąc… Żegnamy się więc rzewnie z chłopakami i dwoma samochodami, które popłyną do Polski statkiem z Aleksandrii.

Panowie  - wielkie dzięki za wielką przygodę. To wspaniałe pokonać wspólnie z Wami tyle granic, zagrać tyle meczów i przeżyć to wszystko, co razem przeżyliśmy!

To już druga zmiana – wcześniej z Nairobi odlecieli do Polski Marta i Doktor Robert.

Teraz na pocieszenie wraca do nas Jura, który musiał w trybie pilnym wyskoczyć na chwilę do Polski z Chartumu. Spotkamy się już za parę dni w Kairze. Jura, Milka – wielki szacun za decyzję powrotu! Zatem do końca trasy pojedzie GloBall zapakowany w trzy auta. Zostają „Disco” z załogą Matou & Tomek, „Pagoda” z załogą Bart & Antonio i za chwilę Jura, oraz „Bolowóz” obsadzony przez Bola, Jazzmana i Demokratora ;-)

Przed nami Wielka Przygoda na Bliskim Wschodzie, Orientacja w Oriencie, Wielki Powrót i zaszczyt dokończenia dzieła GloBall. Najbliższe kilkaset kilometrów dróg poprowadzi nas przez świat granic z betonu, pól minowych i zasieków. Bo wygląda na to, że pojedziemy do Jerozolimy… Czeka nas podróż przez ziemie, na których ziarno tolerancji między ludźmi, narodami i religiami choć zasiane - wzrasta powoli. Tolerancja jest tu często karczowana, a ziemia pod tym względem bardzo nieurodzajna. Właśnie tutaj wzajemna akceptacja jest po prostu najbardziej potrzebna...

Do kraju wraca dzielny „Trupek”, który przejechał całą Afrykę, co dla wielu może być niewiarygodne i równie dzielny „Gucio”.

Pożegnania odbywają się w kilku miejscach i w różnym czasie. Paparazzi musi jechać wcześniej pociągiem do Kairu… (jak wygląda bilet kolejowy Luksor – Kair, patrz wyżej).

… Hetman i Sanak lecą z Hurghady, a z Marjem i Pawełkiem ściskamy się ostatni raz w Asyut. Stąd ekipa powracająca popędzi do Aleksandrii by zaokrętować auta, a ludzie ewakuują się samolotami z Kairu.

Niezłomna, pomniejszona liczebnie, ale wciąż potężna duchem kolumna GloBall potoczy się dalej, aż do mety w Krakowie. Skręcamy w lewo, na Saharę, by zmierzyć się z największą pustynią świata. Będzie się działo!

Droga przez pustynię od początku jest super. Bardzo rzadko mijamy jakieś samochody, a gdy już się to dzieje, to często inaczej niż zwykle. Gdy wyprzedza nas ciężarówka „Jumbo Power” pełna kurzych jaj – zatrzymujemy ją by zrobić nabiałowe zakupy.

Kierowca, po krótkiej rozmowie i na widok Demokratora zwyczajnie daje nam 10 jajek i nie chce za to pieniędzy.

Innym razem wyprzedzamy pick-up’a „El Professor” z bananami. Prosimy na migi  o sprzedanie nam bananów.  W odpowiedzi dostajemy sporą kiść - po egipsku, gościnnie, za darmo. Banany zostają nam przekazane w stylu saharyjskim, w trakcie jazdy, z okienka do okienka jadących równolegle samochodów.

Świetny jest pustynny Egipt!  Sama pustynia jest piękna. Żołnierze na posterunkach jak zwykle bardzo mili, a banany przepyszne.

Dodatkowe informacje